Dumnusie wymyśliłam parę dni temu jadąc samochodem.
Zasada jest taka, że każdego dnia wieczorem należy opowiedzieć trzy dumnusie, czyli rzeczy, z których jesteś dumna/dumny. Zdałam sobie bowiem sprawę, że nie ma lepszego sposobu, żeby poznać drugą osobę niż dowiedzieć się o tym, co jej przyniosło satysfakcję.
Czy będą to sprawy trudne, do których ciężko było się zabrać? Czy może raczej sprawy, które coś przełamały i zmieniły? A może sprawy, które przyniosły wymierny efekt i rozwiązanie jakiegoś starego problemu?
Bo niby skąd R. miałby wiedzieć, że najbardziej dumna jestem z tego, do czego się zabierałam tygodniami i czego się bałam najbardziej? I niby skąd miałby się domyślić, że moja praca nad sobą to przede wszystkim przełamywanie lęków?
A ja dopiero teraz zaczynam rozumieć, które jego obszary życiowe są najważniejsze, a które niekoniecznie.
Przecież każdy ma gdzie indziej ustawione akcenty.
Siadamy więc, wymieniamy się dumnusiami i poznajemy swoje sposoby postrzegania siebie i świata. Praca nad sobą, nad swoim własnym poczuciem wartości. Praca na pozytywach i na tym, co daje nam siłę. I szukanie tego, co jest podstawą każdego kroku naprzód, bo o tym, co mnie blokuje, wiem już aż nadto.
I tyle na dzisiaj - chciałam króciutko się z Wami podzielić tym moim odkryciem na okoliczność 39-tych urodzin. Taki mały prezent ode mnie w dowód wdzięczności za wszystkie fantastyczne życzenia i prezenty, które dzisiaj otrzymałam.
Możecie być z siebie dumni ;)
Zasada jest taka, że każdego dnia wieczorem należy opowiedzieć trzy dumnusie, czyli rzeczy, z których jesteś dumna/dumny. Zdałam sobie bowiem sprawę, że nie ma lepszego sposobu, żeby poznać drugą osobę niż dowiedzieć się o tym, co jej przyniosło satysfakcję.
Czy będą to sprawy trudne, do których ciężko było się zabrać? Czy może raczej sprawy, które coś przełamały i zmieniły? A może sprawy, które przyniosły wymierny efekt i rozwiązanie jakiegoś starego problemu?
Bo niby skąd R. miałby wiedzieć, że najbardziej dumna jestem z tego, do czego się zabierałam tygodniami i czego się bałam najbardziej? I niby skąd miałby się domyślić, że moja praca nad sobą to przede wszystkim przełamywanie lęków?
A ja dopiero teraz zaczynam rozumieć, które jego obszary życiowe są najważniejsze, a które niekoniecznie.
Przecież każdy ma gdzie indziej ustawione akcenty.
Siadamy więc, wymieniamy się dumnusiami i poznajemy swoje sposoby postrzegania siebie i świata. Praca nad sobą, nad swoim własnym poczuciem wartości. Praca na pozytywach i na tym, co daje nam siłę. I szukanie tego, co jest podstawą każdego kroku naprzód, bo o tym, co mnie blokuje, wiem już aż nadto.
I tyle na dzisiaj - chciałam króciutko się z Wami podzielić tym moim odkryciem na okoliczność 39-tych urodzin. Taki mały prezent ode mnie w dowód wdzięczności za wszystkie fantastyczne życzenia i prezenty, które dzisiaj otrzymałam.
Możecie być z siebie dumni ;)
Berlin, Prenzlauer Berg |